Wednesday, 3 May 2006

A więc nowy Koterski. W przeciwieństwie do Dnia Świra nie-zręczny. Oczywisty, przewidywalny w obrazach, budowaniu scen. Dopowiedziany do końca, nachalny w deus ex machina, niedelikatny. I nie mówię tu o tematyce, opowieść o pijaństwie nie może być delikatna (przynajmniej w ujęciu społecznym, rodzinnym, bo wszak Jerofiejew...), a o sposobie, jakości opowiadania. Pytanie na ile jest to sposób zamierzony, wzorowany na pijackim widzeniu świata, pijackiej tendencji do budowania ze swojego życia pomnika męczeństwa, pijackiej wrażliwości, chłonnej na obrazy katolickiej mitologii. Albo wzorowany na misteriach, prostej opowiastce, zakorzenionej w tu i teraz. Nie wiem. Nie wiem, czy to ważne, skoro, pomijając kilka scen udanych, cały czas coś zgrzyta.

No comments: